niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 9

9.Wyszło na jaw.

Czułam się jak co rano, ale już nie wymiotowałam jak kilka miesięcy temu. Dzisiaj miałam wizytę u ginekologa. Chciałam tam iść sama, żeby żaden się nie dowiedział. Marcin nie mógł ze mną iść, bo miał egzaminy i musiał się uczyć, ponieważ ma karę i rodzice go pilnują. Dobrze, że na razie nic o mnie nie widać, bo nawet moi rodzice nic nie wiedzą. Zastanawiałam się nad moją sprawą całą noc. Co będzie ze szkołą, z moim wymarzonym zawodem, czy mama mnie stąd nie zabierze?. Tego się najbardziej boję. Przyjechałam do mojej pani doktor i weszłam do gabinetu.
- Dzień dobry. My byłyśmy umówione.- powiedziałam
- Dzień dobry. Tak wejdź.- powiedziała pani doktor
- Byłyśmy umówione na badania: usg i badania krwi.
- Racja. Wejdź na ten fotel.- powiedziała
- Okej. A będzie bolało?- zapytałam
- Nie .A ile masz lat?- zapytała
- 17. Wiem jestem głupia, ale to była wpadka.- powiedziałam
- Nie jesteś głupia, to się po prostu zdarza.- powiedziała próbując mnie pocieszyć.
-Wiem, że to się zdarza.- powiedziałam
- Jesteś i tak dzielna.- powiedziała

Pani doktor wykonała wszystkie badania i okazało się, że na szczęście z dzidziusiem jest wszystko w porządku. Rozwija  się bardzo dobrze. Dostałam nawet zdjęcie z badania usg. Gdy je Marcin zobaczył to się ucieszył i włożył sobie do portfela. Okazało się, że odwiedzą mnie moi rodzice. To będzie masakra. Jak się dowiedzą to mnie zabiją pomyślałam. Będą wściekli jeszcze za to, że się nie zabezpieczałam, ale to już swoją drogą. Najgorsze będzie to, że im nie powiedziałam, ale jakbym mogła i bym się nie bała to bym im powiedziała, nawet dziewczyny nic nie wiedzą.

Nadeszło popołudnie. Rodzice mieli przyjechać za godzinę, a ja miałam tylko sześćdziesiąt minut na zastanowienie się jak ja mam im to powiedzieć. Marcin miał mi towarzyszyć. Obiecał mi to. Z resztą  jego rodzice chcieli poznać się z moimi i na odwrót. Więc to była ta okazja, żeby im powiedzieć jak będziemy tam wszyscy razem.

Przyjechali nasi rodzice. Ja z Marcinem byliśmy bardzo zdenerwowani i baliśmy Si ich reakcji. Marcin się jeszcze na dodatek bał, że mnie stąd zabiorą razem z dzieckiem. On bardzo kochał swoje dziecko, a nawet nie dopuszczałam myśli do siebie, że to może nie być jego.
- Cześć kochanie- krzyknęli moi rodzie.
- Cześć mamo, cześć tatku!- powitałam się z nimi przytulając każdego po kolei
- Muszę wam kogoś przedstawić.- powiedziałam
- No to przedstaw, będzie nam miło poznać twoich znajomych ze szkoły- powiedział tata
- To jest Marcin, mój ukochany chłopak- powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Miło mi państwa poznać. Mam na imię Marcin i chodzę z państwa córką do tej samej klasy – powiedział Marcin
- Nam też bardzo miło cie poznać.- powiedziała mama
- Jesteś bardzo miły. Od kiedy jesteście razem?- zapytał ojciec
- Od czterech miesięcy- powiedział mój ukochany
- Kochanie! Mogę cie prosić? Krzyknęłam
- Przepraszam na chwilę, zaraz wracam- powiedział Marcin
- Czekamy- powiedzieli moi rodzice i zaczęli ze sobą rozmawiać o nas. A ja z Marcinem rozmawialiśmy w kuchni i przypatrywaliśmy się im nawzajem. Parę minut później przyszła mama Marcina ,a ojciec musiał zostać w pracy.
- Dzień dobry kochanie!- zawołała mama do Marcina
- Cześć mamo- powiedział spokojnie.
- To jest Bella. Moja nowa dziewczyna- powiedział
- Dzień dobry pani- przywitałam się
- A to są jej rodzice. Mama Emma, a tata Olivier.- powiedział Marcin
- Dzień dobry! Miło mi państwa poznać. Mam na imię Rebecca.- przywitała się mama Marcina z moimi rodzicami. Wydawała się bardzo miła.

 Nadszedł czas podania kolacji. Przygotowałam ją sama. Trochę dziewczyny mi pomogły. One są dla mnie bardzo miłe i dobrze się mną zajmują, chodź ja myślę, że sobie z wszystkim poradzę, ale czasem sobie nie radzę. Staram się ukryć to, że znowu jak codziennie kręci mi się w głowie. Ja usiadłam, bo nie dałam już rady, a Marcin przyniósł resztę potrzebnych nam rzeczy.

Zjedliśmy kolację. Mama Marcina okazała się bardzo miła. Jak zwykle moja dawała mi nie potrzebne rady. Jak się zabezpieczać i w ogóle. Teraz najgorszy moment. Czas wyznania prawdy. Chciałam, aby moi przyjaciele byli przy tym, nawet Josh się zgodził. Zawsze dla mnie wszystko robił, po prostu był zakochany na zabój. Przedstawiłam moim rodzicom moich przyjaciół. Byli bardzo zadowoleni ze mnie, że tak szybko się zaprzyjaźniłam z Iwoną i z Joshem. Fakt, że z Moniką trochę później, ale tak samo ich lubię.
- Mamo! Tato! Proszę pani!- zawołałam wszystkich
- Tak?- byli zdziwieni, że ich wszystkich zawołałam do salonu.
-Mamy ważną wiadomość- powiedział Marcin
- Nie mówcie, że się pobieracie, bo byłabym bardzo szczęśliwa, ale za to za wcześnie- powiedziała moja mama
- Nie, nie o to chodzi- powiedziałam
- To o co?- zapytali wszyscy na raz
-Bardzo was przepraszamy, ale ja ….- powiedziałam, ale się bałam dokończyć zdanie i zemdlałam. Odwieźli mnie do szpitala. Okazało się, że to ze zmęczenia i musiałam poleżeć jedną noc na obserwacji. Powiedziałam mojej lekarce, aby nie mówiła nikomu, że jestem w ciąży i żeby ich do mnie zawołała. Wszystkich.
- Dzień dobry! Jestem panią doktor położną i ginekologiem. Państwa córka chce, abyście weszli do niej.
- Okej idziemy. A co się stało, że moją córką zajmuje się pani ginekolog?- zapytał ojciec
- To ona wam wyjaśni. I badałam ją czy przypadkiem nie jest w ciąży.- powiedziała pani doktor i poszła do innej pacjentki.

Weszli wszyscy do środka. Postanowiłam, że im w końcu to powiem, bo przecież tego nie mogę dłużej ukrywać.
- Muszę wam coś powiedzieć- powiedziałam
- To moja wina. Gdyby nie ja do tego by nie doszło- próbował mnie bronić Marcin
- Nie skarbie to nie twoja wina- pocieszałam moje słoneczko.
-O czym wy mówicie?- zapytali zdziwieni
- O ….- znowu się zatrzymałam w tym momencie
- Mówcie do cholery jasnej!- krzyczała mama Marcina
- Spokojnie mamo! Nie denerwuj się i Bellę też.- powiedział, próbując uspokoić swoją matkę Marcin
- Jestem w ciąży- powiedziałam i zaczęłam płakać
- Cichutko kochanie, nie płacz- pocieszał mnie Marcin
- Co wyście narobili do cholery jasnej! Macie po siedemnaście lat! Nie jesteście jeszcze dorośli- krzyczał mój tata
- To moja wina!- powiedział nerwowo Marcin
- To nie tylko twoja wina, ale Belli też.- powiedziała moja mama
- Musimy na spokojnie przemyśleć co zrobimy- powiedział Marcin
- Braciszku! Pomogę ci w tym. Ogólnie pomożemy wam razem. Jesteśmy przyjaciółmi- powiedziała Monika
- Monia. Dziecko ty moje. Proszę cię uważaj również na siebie. Tobie nie może się to zdarzyć- powiedziała mama Marcina do Moniki
- My cię zabierzemy do domu aż do wyjaśnienia sprawy- powiedział mój ojciec
- Nie! Tato! Nie możesz mi tego zrobić! -krzyczałam ze zdenerwowania
- Nie może pan mi ją stąd zabrać. Co będzie z nami? Z dzieckiem? Ja je kocham!- krzyczał i jednocześnie zadawał pytania Marcin
-Musimy się zastanowić co mamy w tej sytuacji zrobić.- powiedziała mama Marcina
- Ale tato! Ty nie możesz nam się zabraniać spotykać! My się naprawdę kochamy.!- krzyczałam
- My nie zabraniamy wam się spotykać. Kochajcie się dalej tą waszą „ prawdziwą miłością”, ale ty wracasz dzisiaj z nami!- powiedziała moja matka
- Nie wrócę do domu!- krzyczałam obrażona na moich rodziców
- Wrócisz! Przynajmniej do porodu.- powiedziała moja mama
- Do porodu? To jeszcze długo. Pół roku bez mojego ukochanego! Ja nie wytrzymam- powiedziałam
- Będziecie do siebie dzwonić- powiedziała mama Marcina
- Jaką będziemy mieli pewność, że ktoś kogoś nie zdradza, albo ktoś o kim nie zapomniał?- zapytał Marcin
- Wytrzymacie.- powiedziała jego matka

Ja jeszcze dziś musiałam wracać. Nie umiałam się sprzeciwić rodzicom, chociaż próbowałam. Obiecaliśmy sobie, że ja tu jeszcze wrócę i, że o sobie nie zapomnimy i się nie zdradzimy. Pożegnałam się z wszystkimi przyjaciółmi i z Marcinem. Z nim pożegnania były najgorsze. Takie długie. Na pożegnanie całowaliśmy się bez końca. Tak namiętnie jak zawsze.
____________________________________________________________________________
Coraz mnie komentarzy :( Coraz mniej wyświetleń :( 
CZYTASZ= KOMENTARZ 

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 8- Nastoletnia Miłosć

8. Szokująca wiadomość.

Minęły już dwa miesiące odkąd Lewis zabrał mnie do łóżka. Ale też minęły dwa miesiące od cudownej nocy z moim Marcinem. Na szczęście Lewis mi obiecał, że nic nikomu nie powie. Ja też nikomu nie powiedziałam. Nawet Iwonie i Monice ,a wiedziałam, ze mogę im ufać. Dzisiaj z Marcinem mieliśmy się znowu spotkać. Z resztą jak codziennie, miałam go blisko siebie za ledwie parę drzwi. Ja miałam numer pokoju 30 a on 37. Ostatnio zrobił mi niespodziankę i przyniósł mi śniadanie do łóżka. Pomyślałam, ze bardzo dobrze, ze nic nie wie o tym co było dwa miesiące temu. Ostatnio jeszcze był na mnie obrażony. Było rano. Ja się źle czułam od wczoraj wieczora i zostałam w domu, a reszta poszła do szkoły. Marcin został ze mną i się mną opiekował.
- Cześć słoneczko moje!- zawołał
- Cześć kochanie!- powiedziałam cichutkim głosem, byłam bardzo słaba
- Jak się czujesz?- zapytał mój ukochany
- Troszeczkę lepiej-powiedziałam
- Mdłości przeszły?- zapytał
- Dzisiaj rano miałam znowu. I wymiotowałam- powiedziałam leżąc w moim ciepłym łóżeczku
- Może pójdziemy do lekarza?- zapytał
- Nie!!- krzyczałam i odwróciła się na drugi bok
- Co ci jest?- zapytał z mizerną miną na twarzy
- Nic.-powiedziałam
-Przecież widzę.-powiedział zmartwiony chłopak
- Naprawdę nic. Przecież bym ci powiedziała-powiedziałam zdenerwowana i przestraszona
-Racja-powiedział
- Idź po coś do jedzenia. Proszę- poprosiłam go
- Okej, już idę. Zaraz wrócę-powiedział

Posłałam go do sklepu po coś do jedzenia, bo byłam bardzo głodna. Jak wilk. Ja latałam co chwilę do łazienki. Wymiotowałam. Bałam się, ze jest ze mną coś nie tak. Myślałam, że jak się zdrzemnę to mi przejdzie. Myliłam się. Spałam dwie godziny. Jak spałam, to mój ukochany Marcin zdążył już po cichu wrócić i zrobić mi śniadanie.
- Śpij spokojnie.- powiedział
- Już się wyspałam-powiedziałam
- Jak się czujesz? –zapytał
- Lepiej, dziękuję- skłamałam, że się czuję dobrze. Tak w ogóle było wciąż tak samo
- Cieszę się- powiedział
- Ja też- posłałam mu całusa
- Pójdę się wykąpać.- powiedziałam
- Mogę ci potowarzyszyć?- zapytał
- Z chęcią- powiedziałam

Wykąpaliśmy się, ale mi niestety się nie polepszyło. Zjedliśmy to co przygotował. Bałam się, bo okres mi się spóźniał już cały tydzień, na dodatek te mdłości i wymioty. To była istna masakra. Podejrzewam, że mogę być w ciąży. Ale wolałam te słowa wypluć i nie myśleć o tym. To by był ze mną koniec. Ze szkołą. Byliśmy jeszcze tacy młodzii w dodatku spałam z dwoma w jednym miesiącu .Postanowiłam, ze pójdę do apteki Marcinowi powiem, że idę tylko do biblioteki.

Zrobiłam test ciążowy. Stało się. Jestem w ciąży. Masakra. Myślałam, że się zapadnę pod ziemię.  Zamknęłam się w sobie, a Marcin nie wiedział o co chodzi. Postanowiłam mu o wszystkim powiedzieć, ale bałam się reakcji .A co z moimi rodzicami?. Oni mnie zabiją. Pojechałam sama, a wracam z dzieckiem.
- Kochanie!- zawołałam
- Co?- zapytał
- Musimy pogadać.- powiedziałam
- Słucham. O czym?- zapytał
- Jest sprawa i to bardzo poważna- powiedziałam
- Co ci jest?- zapytał
- Jestem w ciąży- powiedziałam
- Zaskoczyłaś mnie.- powiedział ze zdziwieniem
- Ja sama siebie zaskoczyłam- powiedziałam
- To jest moje dziecko prawda?- zapytał
- Jasne, że twoje- powiedziałam i nie dopuszczałam do siebie myśli, że to może być dziecko Lewisa, bo z nim byłam w łóżku tylko raz, a z Marcinem już kilka.
- Będę ojcem!!!- krzyczał na cały głos- powiedział
- Cicho głuptasie.- powiedziałam
- No co. Jestem szczęśliwym tatusiem- powiedział
- Nie chcę, żeby ktoś usłyszał- powiedziałam
- Urodzisz to dziecko prawda?- zapytał
- Nie wiem jeszcze. Ale jestem chrześcijanką i nie myślę o tym, żeby je zabić.- powiedziałam
- Musisz je urodzić. Słyszysz. Nawet nie myśl o aborcji.! Słyszysz!- zawołał
- Co ja zrobię ze studiami?- zapytałam
- A co będzie z dzieckiem? Nie zastanawiałaś się nad tym?- wypytywał
- Rozumiesz, ja się boję.- powiedziałam
- Czego? Ja ci pomogę- powiedział
- W wychowywaniu tego dziecka? –zapytałam
- Tak, a w czym? –zapytał
- Jak ja to powiem rodzicom? Oni mnie zabiją.- powiedziała zawiedziona swoją sytuacją
- Normalnie, wszystko powoli i na spokojnie.- powiedział
- Dobra, na razie niech to jest nasza tajemnica- powiedziałam
- Nawet przyjaciółką nie powiesz?- zapytał
- Powiem, ale nie Joshowi. – powiedziałam
- Czemu?
- Bo sobie coś może zrobić, on się we mnie zakochał.- powiedziałam
- Muszę się przespać i pomyśleć- powiedział Marcin i poszedł do siebie.


Dzisiaj zostałam w szoku. Nie pomyślałam jeszcze dwa miesiące temu, że mogę zajść w ciążę. Co powiedzą moi rodzice? Tacy porządni ludzie. Boję się ich reakcji. Marcin spokojnie zareagował i nawet już pokochał to dziecko. Na pewno go nie mogę usunąć, wolę go urodzić i wychowywać. Ale wpadliśmy. 

sobota, 12 października 2013

7. Pomyłka

Minął już tydzień od naszej miesięcznicy i od poznania Lewisa. Odkąd go poznałam ciągle na zakupach się na niego napotykam. Dobrze, że chodzi do innej szkoły, bo Marcin by mógł go nawet zabić, za to, że ze mną rozmawia. Lewis ciągle prawi mi komplementy, z resztą tak samo jak inni chłopcy z mojej klasy i których napotkam na ulicy. Dzisiaj mieliśmy wolne, bo starsze klasy pojechały na wycieczkę do Warszawy i nie opłacało nam się iść do szkoły. Za chwilę mam iść z Iwoną i z Moniką na miasto. Boje, się, że znowu spotkam tego Lewisa, bo z nim to mam same kłopoty : Marcin się obraził,  ciągle do mnie pisze, wydzwania, nalega na spotkanie. Iwona z Moniką po mnie przyszły i poszłyśmy na miasto, po małe zakupy. Postanowiłam, że zrobię zakupy, bo nic nie miałyśmy w pokoju żadnych słodyczy, chociaż ich nie jem.
- Cześć kochane!- powiedziałam i przytuliłam ich po kolei na przywitanie
- No cześć- odpowiedziały naraz
- Gdzie najpierw idziemy?- zapytała Monia
- Do Galerii Handlowej- powiedziała Iwa
- A co chcecie kupić?- zapytałam
- Ja muszę kupić sobie spodnie, bejsbolówkę.- powiedziała Monia
- A ja muszę kupić coś na spotkanie z Łukaszem- powiedziała Iwa
- A ja kupuję sukienkę i buty na obcasie- powiedziałam, bo chcę ładnie się prezentować przy Marcinie
- Jak tam z Marcinem ci idzie?- zapytała Monia
- Obraził się- powiedziałam i się rozpłakałam
- Czemuż to?- zapytała Monia
- Bo myśli, że się wolę spotykać z innym niż z nim.- powiedziałam
- Przejdzie mu. Znam go. Pogadam z nim- powiedziała Monia
- Okej, dziękuję. Będę ci wdzięczna- powiedziałam i przytuliłam się do Moniki
- O zobacz! Jaka śliczna sukienka! I w dodatku nie droga, tylko 5o złotych.- powiedziała Iwa
- Ja sobie kupię błękitną- powiedziała
- A ja czerwoną- powiedziała Iwona
- Ja jej nie kupuję, bo już taką mam, podobną- powiedziała Monika

Kupiłyśmy sukienki, słodycze, napoje i coś do jedzenia. Po drodze do domu wstąpiłyśmy do kawiarni na pizzę i lody.  Dziewczyny postanowiły, że pogadają z Marcinem, bo ze mną gadać nie chce. Bardzo chciałam, żeby się znowu do mnie odezwał i pocałował. Przez tydzień ze mną nie gadał. Nawet się nie przywitał. A Lewis ciągle nalegał na wszystko. Nie chciałam się nawet z nim spotkać. On jest nachalnym człowiekiem pomyślałam. Dziewczyny się ze mną zgadzały. W pewnej chwili  Monika zauważyła, że Marcin idzie w naszą stronę. I wystartowała, żeby z nim pogadać. Rozmawiała z nim chyba z pięć minut i zgodził się, żeby ze mną pogadał. Poszłam w jego stronę. Rozmawialiśmy pół godziny, a dziewczyny w tym czasie poszły do internatu, bo Łukasz zadzwonił do Iwony, że chce się z nią spotkać. Monika poszła się spotkać z Johnem. Pogadaliśmy z Marcinem. Całowaliśmy się namiętnie.
-Cieszę się kochanie, że już ci przeszło- powiedziałam wtulona w niego.
- Tęskniłem za tobą skarbie, za twoimi pocałunkami , za pieszczotami- powiedział z szczerym uśmiechem na jego twarzy
- Spotkamy się potem?- zapytał
- Kiedy?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Dziś wieczorem u mnie- powiedział
- Okej- powiedziałam
- Ja już muszę lecieć na trening, to jesteśmy umówieni-powiedział
- Na jaki trening?- zapytałam
- Piłki nożnej.- powiedział
- Dobra leć. Pa kochanie, będę tęsknić.- powiedziałam
- Pa- powiedział

Marcin poszedł a ja zostałam sama. Dopiłam moją kawę i zmierzałam w stronę supermarketu, aby kupić coś do jedzenia i picia. W dodatku chciałam jeszcze wpaść do perfumerii po jakiś fajny perfum na wieczór. Pogodziłam się już wreszcie z moim słoneczkiem Marcinem. Josh się we mnie zakochał, a miał być moim przyjacielem, a nie chłopakiem. Ale obiecał mi to, że nie zrujnuje mojego związku i , że przeze mnie nie cierpi. Próbował zapomnieć, ale mu to jakoś nie wychodziło, ciągle przybity chodził.

Wychodziłam z perfumerii i zobaczyłam jego. Próbowałam się gdzieś w jakimś sklepie schować, ale mnie znalazł. Lewis od tamtego dnia nie dawał mi spokoju. Ciągle tylko nalegał na spotkanie, pisał do mnie, wydzwaniał. Powiedziałam mu, że kogoś mam i nie mam ochoty go zdradzać, bo go kocham nad życie. Lewis na takie uczucie może i nie zasługiwał. Z jego strony to było naleganie, a nie normalne pisanie.
- Cześć!- powiedział
-Co ty tutaj robisz? -zapytałam
- Robię zakupy-powiedział
- Ty mnie śledzisz!- powiedziałam
-Nie! Naprawdę robie tylko zakupy!- krzyczał po mnie
- Spoko! Spotkałeś mnie, trudno! Co ode mnie chciałeś?- zapytałam
- Pogadać! –powiedział
- No gadaj! O czym?- powiedziałam
- O nas!- powiedział
- Nas nie ma i nie będzie!- powiedziałam zdenerwowana
- Założysz się? –zapytał
- Spoko!- powiedziałam i chciałam iść, ale mnie chwycił
- Zakochałem się w tobie!- krzyczał
- Ale ja do ciebie nic nie czuje!- krzyczała
- Ale ja tak!- powiedział
- To musisz sobie sam z tym radzić- powiedziałam
- Nie potrafię.- powiedział
- To idź to psychologa.- powiedziałam
- Nie kpij sobie ze mnie- powiedział
- Nie kpię.- powiedziałam
- Muszę już iść.- powiedziałam
- Stój! Nie idź!- krzyczał
- Muszę! -krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę drzwi

Pobiegłam do drzwi, a on mnie złapał i zaczął przytulać. Potem mu uległam, ale tego żałowałam i to bardzo. Nie chciałam, aby Marcin się o tym dowiedział. Bardzo kochałam Marcina. Lewis mnie potem zabrał do swojego auta i odstawił je na swój plac. Zabrał mnie go środka. Cały czas mnie całował. Bez przerwy. Zaciągnął mnie do jego pokoju i stało się. Nie chciałam tego naprawdę. Spędziłam z nim trzy godziny w łóżku, z jednej strony było cudownie ,a z drugiej czułam się winna tego co zrobiłam. Żal mi było  mojego serduszka Marcina. Byłam z nim umówiona na wieczór więc musiałam biec do domu. Pomyślałam sobie w drodze czy my się w ogóle zabezpieczyliśmy?. 

 ______________________________________________________________________
Coraz mniej komentarzy .. :( Mam przeczucie, że wam sie to nie podoba, labo ze nikt tego nie czyta :C .. ! Śmiało pisać co myslicie < 33 ... 

piątek, 20 września 2013

Nastoletnia miłość- rozdział 6

6. Nasza miesięcznica

Dzisiaj jest nasza miesięcznica. Na razie wiedzą o nas dwie osoby. Iwona i Monika. Ukrywaliśmy się w szkole, przynajmniej się staraliśmy. Marcin co chwilę mnie tylko przytulał i obmacywał przy kolegach. Nawet było to miłe. Ale stwierdziłam, że nie będę się z nim dzisiaj o to kłócić. Chciałam, aby ten dzień minął nam inaczej niż minione, które razem spędzaliśmy od rana do wieczora. Ten dzień miał być fajny, zabawny i pełen naszej wspólnej miłości. A więc postanowiłam zaprosić go do Luna Parku na rożne karuzele i za to zapłacić, bo on też za mnie dużo rzeczy płaci. Spotkałam go na korytarzu szkolnym i postanowiłam go zaprosić. :
- Cześć kochanie! Co dzisiaj robisz?- zapytałam
- Oglądam mecz Arsenalu. A czemu pytasz?- zapytał
- Chciałabym cię zaprosić na nasza miesięcznicę do Luna parku.- powiedziałam i posłałam mu słodki uśmieszek
- A właśnie dzisiaj nasza miesięcznica. Mam dla ciebie mały drobiazg.- powiedział i zapiął mi na szyję naszyjnik z literą M.
- Dziękuję, jest naprawdę piękny. Nie musiałeś mi nic kupować. –powiedziałam
- Ależ wręcz przeciwnie. To co idziemy do tego Luna Parku dzisiaj?- zapytał
- Oczywiście, ale ja płacę za wszystko. I idziemy bez twoich kumpli i bez moich przyjaciółek. Tylko my dwoje.- powiedziałam
- Okej. To o której mam po ciebie przyjść?- zapytał
- Kończymy po tej lekcji to tak za dwie godziny. Myślę, że się wyrobię- powiedziałam
- To będę u ciebie o 15:00. Okej?
- Spoko. Kocham Cię.- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję całując go namiętnie w usta.

Nastała godzina 14:00, a ja rozmyślałam w co się ubrać. Pożyczyłam sobie bokserkę białą od Iwony i włożyłam moje jasne spodnie i bej solówkę czerwono-czarną z literą M.  Uczesałam włosy w wysoki kok, bo mnie wkurzały jak miałam rozpuszczone. Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu mu otworzyłam. Pocałował mnie na powitanie w drzwiach. Odtąd już prawie wszyscy wiedzieli o nas. A miało być inaczej, no cóż co zrobić.
- Hej koteczku mój śliczny!- zawołał
- Hej skarbeńku!- powiedziałam malując moje rzęsy.
- Możemy iść?- zapytał
- Tak, oczywiście.- powiedziałam
- To chodźmy. Pa siostrzyczko!- zawołał do Moniki
- Udanej randki!- krzyczała. Było ją słychać na pół kilometra.
- Dziękujemy- zawołałam

Doszliśmy na miejsce. Poszłam kupić całodzienne bilety. Marcin nie chciał, abym ja za niego płaciła, ale po jakimś czasie się namówił. Było mi zawsze głupio przed nim i jego kumplami, że musiał za mnie płacić, a ja miałam swoje kieszonkowe od rodziców. Kupiłam te bilety i wróciłam na miejsce, ale Marcina nie było. Martwiłam się, że coś znowu głupiego wymyśli, ale nie musiałam się obawiać on tylko poszedł z kimś pogadać. Zawołałam go i poszliśmy coś zjeść. Potem wziął mnie na romantyczny spacer, kupił róże czerwone. Było ich 17 tyle ile ja mam lat. Kupiłam mu prezent. Był  to również naszyjnik taki jak on mi dał z literą M to ja mu podarowałam z literką B.
- Kochanie!- podeszłam do niego
- Słucham kotku- odpowiedział
-Mam dla ciebie prezent.- powiedziałam z uśmiechem na mojej niezmiernie gładkiej twarzy
- Nie musiałaś.- powiedział z przekonaniem, ale i tak mu to wręczę
- Musiałam, bo cię kocham nad życie.- powiedziałam
- Pokaż co to masz.- powiedział zaskoczony
- Naszyjnik z literką B- jak Bella- powiedziałam
- Śliczny, dziękuję. Nie wiesz nawet jak ja cię kocham.- powiedział i pocałował mnie w usta. Całowaliśmy się szybko i namiętnie. Stwierdziłam, że też go kocham ponad życie.

- Ej gołąbeczki! – przerwał nam pocałunek Josh , który zrobił się o mnie cholernie zazdrosny miał być moim najlepszym przyjacielem jak dziewczyny.
- Nie przeszkadzaj nam baranie!- zawołał Marcin
- Mam dobrą propozycję.- powiedział
- Jaką?- zapytałam
- Pójdziemy wszyscy razem jako przyjaciele na karuzele.- powiedział
- Czemu jako przyjaciele jak my mamy miesięcznicę?- zapytał Marcin
- No to wy pójdziecie jako zakochani- powiedział Josh
- Spoko, to możemy iść- powiedziałam
- Skąd w ogóle się tu wzięliście?- zapytał Marcin
- Przechodziliśmy i postanowiliśmy, że was odwiedzimy- powiedziała Monia
- Nie przeszkadzamy ?- zapytał Łukasz
- Nie skąd.- powiedział Marcin
- To może my już pójdziemy- powiedziała Iwona nie chcąc nam się narzucać
- Nie, no zostańcie- powiedziałam
- Chyba mogą co nie kochanie?- zapytałam Marcina
- Tak kotku!- powiedział

Jeździliśmy na karuzelach chyba już z godzinę. Ja jeszcze z dziewczynami chciałam iść na Rollercoastera. Chłopcy też się zgodzili. Aż tu nagle zrobiło mi się już niedobrze z tych karuzelów. Więc wysiadłam i poczekałam, aż skończą jeździć. Patrzałam na nich, aż tu nagle ktoś, jakiś nieznajomy wylał na mnie koktajl truskawkowy.
- Ty idioto!- krzyczałam po nim
-Przepraszam! Nie chciałem!- powiedział i zaczął się śmiać
- Przez ciebie muszę kupić sobie nową bluzkę!- powiedziałam
- Kupie ci ją- powiedział przystojny nieznajomy
- Nie musisz. Mam swoje pieniądze!- powiedziałam
-Jak masz na imię?- zapytał
- Bella a ty?- zapytała
- Lewis- powiedział chłopak
- Czemu to zrobiłeś?- zapytałam
- Niechciałem- powiedział
- Śliczna jesteś, nie tylko w ubabranej bluzce.- powiedział

- Dziękuję za komplement. Muszę już lecieć- powiedziałam

sobota, 7 września 2013

Nastoletnia miłość- rozdział 5

5.Dyskoteka

Dzisiaj została zorganizowana dyskoteka dla uczniów. Miałam tam iść z nowo poznanym chłopakiem o imieniu Marcin. Dobrze mi się z nim gadało. Nawet ma miłą siostrę, z którą się zaprzyjaźniłam, tak samo jak z Iwoną. Po zajęciach miałyśmy iść do galerii handlowej kupić jakieś stroje, bo nie miałyśmy w czym się zaprezentować. Iwona jak zwykle zabawiała się od samego południa ze swoim Łukaszkiem, a Monia ze mną przechodziłyśmy tylko korytarzem, a już ich było albo słychać, albo widać. Może ona może być szczęśliwa, jak my nie. Spotkałam na korytarzu Josha.
- Cześć!- zawołał
- Hej!- zawołałam z uśmiechem na mojej lekko wytapetowanej twarzy.
- Co tam u ciebie?- zapytał
- A dobrze. Dawno cię nie widziałam- powiedziałam ze smutkiem
- Bo się uczyłem na angielski-powiedział
- Ja też się uczyłam, całymi dniami i niekiedy nocami.-powiedziałam
- Zdałaś to już?- zapytał
- Napisałam to wczoraj i jeszcze nie wiem jak mi poszło-powiedziałam
- Ja to będę pisał na lekcji dzisiaj-powiedział i się trochę zmartwił
- Co ty taki znowu zmartwiony?- zapytałam
- Boję się, że nie zdam tego- powiedział
- Nie bój się! Przecież to jest proste- powiedziałam i przytuliłam go
- Ty tak tylko myślisz- powiedział
- Nie tylko ja. Pisałam to wczoraj i wiem-powiedziałam
- Widziałem cie wczoraj przy basenie- powiedział
- No i co?- zapytałam
- Z nim!- krzyczał
- Z Marcinem. On mnie wrzucił do wody i zaczął flirtować.- powiedziałam
- Na pewno dzisiaj idziesz z nim na imprezę?- zapytał
- A co zazdrosny braciszek?- zapytałam
- A jeśli tak to co?- zapytał
- To nic.- odpowiedziałam ze zdenerwowaniem i odeszłam do klasy na ostatnią lekcję.
- Czyli idziesz!- powiedział zazdrosny

Pomyślałam sobie że Josh stał się o mnie zazdrosny, a mieliśmy być tylko przyjaciółmi jak na razie. Marcin jest spoko i z charakteru i z wyglądu. Myślałam, że ma dziewczynę z którą spędzał ostatnio dzień nad basenem, ale to była i jest jego siostra.  Tak w ogóle to piękna z niego istotka. Myślałam już dziś od rana o tej dyskotece. To jest moja pierwsza dyskoteka w tym roku szkolnym. Przygotowywałam się do niej od wczoraj wieczora. Zastanawiałam się nad tym co mam włożyć. I zdecydowałam, że włożę moją nową sukienkę z wesela od mojej kuzynki. I z włosami zrobię coś zaskakującego. Zapisałam się do fryzjera. Wizytę mam za pół godziny i ona przyjdzie do mnie.  Iwona i siostra Marcina miały iść z nami. Josh zaprosił Monikę, a Iwona miała iść z Łukaszem. Ona podobno pieprzyła się z nim całymi dniami. Ona mi to wszystko opowiadała, zwierzała mi się. Byłyśmy jak dwie siostry i od wczoraj dołączyła jeszcze do nas Monika. To miła, ładna, inteligentna dziewczyna i w dodatku w moim wieku i ma bardzo przystojnego braciszka. Wybiła 20:00. Byłyśmy wszystkie gotowe. Czekałyśmy na chłopaków.
- Hej!- powiedziałam do chłopaków wchodzących do naszego małego, przytulnego pokoju
-No siema!- powiedział Łukasz z uśmiechniętym wyrazem twarzy
- Ślicznie wyglądasz!- powiedział do mnie Marcin. A Aaron patrzał na mnie z zazdrością.
- Dziękuję.- powiedziałam uśmiechnięta i musnęłam Marcina w policzek. Chciałam aby Aaron stał się zazdrosny
-O mamy nową parę- powiedziała Monika
- My nie jesteśmy parą- powiedziałam
-Jeszcze.!- powiedział Marcin
- To może wszystko zmienić- powiedziała Iwona i dała mi znak, że mam wolną drogę,  ze mogę się z nim dzisiaj przespać.
-Idziemy?- zapytał Aaron
- Tak.- powiedziała Iwona
- Komu w drogę temu czas!- powiedział Marcin
- Wszystkim życzę udanej zabawy!- powiedziałam uśmiechnięta przeczesując moje świeżo umyte i wyprostowane włosy.

Bawiliśmy się aż do 5:00 rano. Ja mało wypiłam. Tylko dwa drinki, a Marcin 4 drinki. Bawiłam się z nim całą noc. Nawet udało nam się aż tak zabawić, że zaprosił mnie do swojego pokoju.
- Zapraszam! To jest mój pokój i Łukasza!- powiedział miły chłopak
- Dziękuję za zaproszenie.- powiedziałam, udając, że nic się nie dzieje, bo widziałam, że miał coś przygotowane na swoim łóżku.0 Co to tutaj jest przygotowane?- zapytałam
- To dla nas- powiedział i uśmiechał się.
-Dla nas? A co my tutaj będziemy robić?- zapytałam
- Bawić się na całego- powiedział
- A po co ci te porozrzucane płatki czerwonych róż?- zapytałam z ciekawością
- Zobaczysz- powiedział
- Okej. Nie mogę się już doczekać- powiedziałam
- Ja też. Poczekaj minutkę. Muszę jeszcze coś zrobić- powiedział i zaczął chichotać
- Spoko! Nie śpiesz się. Mamy jeszcze całą noc- powiedziałam nie tracąc nadziei, że ten pierwszy raz spędzę z nim
- Co ty sugerujesz?- zapytał i przyniósł nam szampana.

 Wypiliśmy tę butelkę szampana i stało się. Wylądowaliśmy w internatowym łóżku. Nie miałam pojęcia, że zrobię to właśnie tu. Nie liczyłam na to, że będziemy razem. Ale kto wie. Kochaliśmy się. Romantycznie było. Całował mnie przez całą noc, nie przestawał. 


Nastał ranek. Musiałam się zmywać. Szybko się ubraliśmy i Marcin mnie odprowadził. Kiedy już doszliśmy pod moje drzwi. Pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam jego pocałunek.  Wtedy on powiedział, że mnie kocha. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Znaliśmy się zaledwie kilka dni, ale on stwierdził, że zna mnie całe życie i , że razem poznamy się lepiej. Stało się on się we mnie zakochał, a j też może coś do niego czułam. Zostaliśmy parą. Teraz będę go miała całego dla siebie.

 Ja z moim ukochanym Marcinem <3

wtorek, 20 sierpnia 2013

Nastoletnia miłość- rozdział 4

4. Nowi przyjaciele

Dzisiaj miałam na 8:30. Zaplanowane były tylko 4 lekcje w związku z czym miałam czas do Iwony i Aarona. Parę dni temu pozwolił mi traktować go jak brata. Nigdy nie miałam brata, nie wiedziałam jak to jest. Chciałam dzisiaj pouczyć się znowu do testu z angielskiego. Zakuwałam już od dwóch dni całymi dniami. Nie miałam czasu dla nikogo. Przyjaciele wyciągali mnie na dyskotekę, a ja nawet na to nie miałam czasu. Chciałam być lepsza z anielskiego i pojechać do Londynu i zdobyć tam pracę. Może być nawet nie związana z psychologią. Od dwóch dni chodzę jak naćpana, nawet sama Iwona myślała, że biorę narkotyki, albo coś w tym stylu. Akurat dzisiaj zdecyduję się na chwilę relaksu i pójdę na basen po lekcjach. Oczywiście z książką angielskiego. Będę leżała na materacu i czytała rozmówki. Właśnie skończyły się lekcje i postanowiłam pójść do pokoju i się przebrać. Zapukałam do swojego pokoju, aż dziwne, że musiałam pukać. Ujrzałam jak Iwona robi loda chłopakowi z naszej klasie, który nazywał się Łukasz.
- Przepraszam! Zaraz wychodzę.- powiedziałam
- Nie przeszkadzasz- powiedział Łukasz
- Iwona idę się przebrać, bo idę na basen się poopalać- powiedziałam
- Okej, my tutaj będziemy, a potem idziemy na miasto-powiedziała Iwa. Poszłam do łazienki, ubrałam szybko mój nowy strój kąpielowy oraz dyskretnie książkę  i zawołałam:
-Wychodzę już!
- Okej!
- Bawcie się dobrze!- zawołałam
- Na pewno będziemy!- odpowiedzieli i zatrzasnęli za mną drzwi.

Byłam już na dworze. Dmuchałam powietrze do materacu, ale mi to za bardzo nie wychodziło. Cały czas myślałam o tym jak ja wyglądam w tym bikini i jakie to jest uczucie robić komuś loda. Iwona jest szybka, omotała takiego przystojnego faceta. Nadmuchałam już mój materac. Leżałam na brzuchu, chciałam najpierw opalić sobie plecy i czytałam rozmówki po angielsku. Miałam za trzy dni test, chciałam go zdać i mieć już to z głowy. Wokół basenu nikogo nie było za wyjątkiem jednej pary zakochanych z klasy 1B. Wstydziłam się trochę, bo moim zdaniem jestem za gruba, by nosić strój kąpielowy. Jak to chłopcy mówią, ze jestem idealna i że mam chodzić nawet nago. Czytałam tak tą książkę chyba z godzinę, ale to się obracałam z pleców na brzuch i ciągle tak samo, żeby się nie spalić. Aż w końcu zasnęłam, wpadłam w nie głęboki sen. I w końcu poczułam, że ktoś płynie pode mną. Chciałam odpłynąć, ale ten ktoś ciągnął mnie za sobą tak jakby magnez. Ale ja dalej miałam zamknięte patrzadełka, tak jak nazywał je Aaron.  Nie byłam przygotowana nawet na to, że mogłabym wpaść w każdym momencie do wody. Poczułam jak chłopak przewraca mój materac. Wzięłam głęboki wdech i wpadłam do wody. Dobrze, że mojej książce się nic nie stał, bo ja wyrzuciłam na brzeg.
- Oszalałeś?- zapytałam głośnym tonem
- Przepraszam śliczna, nie chciałem!- zawołał
- Widzę jak nie chciałeś!- powiedziałam zdenerwowana i wyszłam z basenu. On wyszedł za mną i usiadł na brzegu.
- Naprawdę koteczku nie chciałem!- powiedział słodko
- Koteczku?- zapytałam
- Tak, bo jesteś od teraz moim koteczkiem- powiedział słodkim tonem swojego głosu
- Aha! Super, cieszę się. – oznajmiłam
- Słodka jesteś!- powiedział
- Dziękuję za komplement!- powiedziałam i z grzecznością podziękowałam
- Mas kogoś?- zapytał zaciekawiony
- Nie, nie mam- powiedziałam
- Taka słodka a nikogo nie ma. Wow!- powiedział ze zdziwieniem
- No widzisz.- powiedziałam
-Zadziorna i się ciebie boją?- zapytał
- Wcale nie jestem zadziorna, A ty kogoś masz?- zapytałam
- Ne, nie mam!- oznajmił
- A tamta dziewczyna z którą się wygłupiałeś?- zapytałam
- To moja siostra, chciałem ją wrzucić do wody- powiedział i się uśmiechnął
- Masz ładny uśmiech- powiedziałam
- Dziękuję, a ty jesteś cała ładna- powiedział
- Dzięki za komplement. A jak się nazywasz?- zapytałam
- Marcin. A ty?
- Ja mam na imię Bella.
- W sobotę, czyli jutro jest dyskoteka. Pójdziesz ze mną?- zapytał i czekał z niecierpliwością na odpowiedź
- Tak- powiedziałam
- Jako przyjaciele, czy para?- zapytałam
- A jak wolisz?- zapytał
- Przyjaciele! Bo przecież dopiero się poznaliśmy, nie możemy być parą- powiedziałam
- Spoko!- powiedział nowo poznany chłopak
-To widzimy się jutro w szkole. Pogadamy jutro co i jak.-powiedział

Wróciłam do pokoju, w którym był syf jak nie wiem co. Chciałam posprzątać, ale nie miałam na to czasu. Musiałam się uczyć na ten angielski. Muszę to zdać jak najszybciej, żeby mieć już to z głowy do soboty muszę się z tym wszystkim wyrobić. Musiałam sama sprzątać w pokoju, bo Iwa na pewno zabawia się zabawiać z Łukaszem. Oczywiście starszym o dwa lata od niej. Trochę się o nią martwiłam, bo znalazłam zużyte gumki. On już miał 18 lat, a ona dopiero 16 lat. Z jednej strony cieszę się, że jest szczęśliwa, a z drugiej się martwię o nią. Nikogo tu nie ma, fakt tylko kuzyna. A ja jestem już bardziej odpowiedzialna i nie trzeba mnie pilnować. Od mojej koleżanki siostra bliźniaczka została sama z zespołem One Direction na rok i się o nią ojciec nie martwił. Zastanawiałam się kiedy ona miała czas na Łukasza, jak jesteśmy dopiero tu od dwóch tygodni. Ja się uczyłam, wkuwałam a ona się bawiła, chyba przez to, że nie miałam dla niej czasu, a miałam być dla niej jak siostra, tak ustaliłyśmy w drodze.  Ja też tu poznałam dwóch fajnych, przystojnych, inteligentnych chłopaków. Postanowiłam, że teraz, tak w tej chwili pójdę do nauczycielki z angielskiego i to jej zdam. Miałam do niej blisko. Mieszkała na czwartym piętrze. Ubrałam się szybko i od razu poszłam do niej.
-Dzień dobry!- przywitałam się. Tak mnie wychowano.
- Dzień dobry! Co ty tutaj robisz?- zapytała
- Chciałabym zdać już ten test- powiedziałam
- Okej, wejdź. Ja go tylko wydrukuję.
- Poczekam- powiedziałam
- Uczyłaś się coś?- zapytała
- Tak, ja po prostu wkuwałam całe dnie i niektóre noce- powiedziałam
- Proszę, znalazłam go. Specjalnie dla ciebie, bo jesteś dla mnie bardzo miła i uprzejma, a reszta to szkoda gadać.


Napisałam ten test. Uzgodniłam z nauczycielką, że jak to dzisiaj sprawdzi to zadzwoni. Powiedziałam jej, że może dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Z tą nocą przesadziłam. Zdecydowanie. Było już późno i pomyślałam sobie, ż jeszcze tego nie sprawdziła, to mogę iść spać. 

sobota, 10 sierpnia 2013

Nastoletnia miłość rozdział 3

3. Przykro mi, ale z drugiej strony było fajnie.

Chodziliśmy tak chyba z dwie godziny po tych torach. Miał to być skrót, a była to droga najdłuższa z internatu do jakiego kol wiek sklepu. Wiedziałam, że coś go gryzie, bo był przygnębiony, nic się nie odzywał, nie uśmiechał się.  Postanowiłam, ze spróbuje mu pomóc, chociaż porozmawiać, żeby się zaczął w końcu uśmiechać.
- Ej!- zawołałam
- Co?- zapytał
- Co ci jest? – zapytałam
- Nic mi nie jest- opowiedział i skłamał, było to widać.
- Dlaczego nic nie mówisz?- zapytałam
- Jestem mało mówny- powiedział i znowu skłamał, bo na korytarzu to mówił bardzo dużo
- Przecież widzę! Mi możesz powiedzieć, możesz mi zaufać- powiedziałam
- No nic mi nie jest.-zaprzeczał
- Jak tam chcesz, jak będziesz się chciał otworzyć na powiedzenie to bardzo chętnie cię wysłucham.- powiedziałam
- Dziękuję- odpowiedział
- To co zmienimy temat?- zapytałam
- Chętnie. Skąd jesteś?- zapytał
- Z Sosnowca. A ty?- zapytałam i odpowiedziałam na jego pytanie.
- Z Anglii, ale wychowywałem się w Katowicach.- powiedział
- Daleko mieszkałeś. A miałeś tam kogoś bliskiego? Przyjaciół? Dziewczynę?- zapytałam
- Miałem przyjaciół, a z dziewczyną byłem rok- powiedział
- A co się stało, że tak krótko?. Wybacz, że pytam- powiedziałam
- Spoko. Dzięki temu się bliżej poznamy- powiedział
- Chętnie. Opowiadaj dalej o sobie, a ja ci opowiem wieczorem, albo jak pójdziemy powrotem.- powiedziałam
- Ona wolała narkotyki ode mnie. Zerwała ze mną z powodu nałogu w narkotyki, picie. Coraz częściej piła i nie miała dla nikogo czasu. Nawet dla samej siebie. Miała 16 lat, była taka młoda, a teraz zniszczyła sobie życie.- powiedział
- I co było dalej?- zapytałam zaciekawiona
- Dzisiaj, właśnie przed chwilą zadzwoniła do mnie moja mama i powiedziała, że ona nie żyje, że wzięła za dużą porcję Amfetaminy i zmarła.-powiedział  ze smutkiem
- Przykro mi. Nie wiem co powiedzieć.-powiedziałam
- Nic nie mów. Jadę do Anglii na pogrzeb. –powiedział
- Kiedy? I czemu tak daleko?- zapytałam
- Jutro rano o 4:00 wyjeżdżam, bo o 4:45 mam samolot. Tak daleko, ponieważ ona z tam tond też pochodziła.- powiedział
- Ma cie kto odebrać z lotniska w Anglii? Bo cię samego nie przepuszczą-powiedziałam
- Tak, mama mnie odbierze- powiedział
- A co z tatą?- zapytałam
- Tata miał wypadek samochodowy i zmarł.-powiedział z łzami w oczach.
- Przepraszam, że cię o to wszystko zapytałam. Nie chciałam być wciska, chciałam cię bliżej poznać.-powiedziałam
- Okej. Możesz pytać o co chcesz-powiedział
- Chcesz, żebym cię traktowała jak brata?- zapytałam
- Nie pogardzę. Będzie mi miło mieć taką śliczną i mądrą siostrzyczkę.- powiedział
- Cicho! Nie jestem ładna, a mądra to się jeszcze okaże- powiedziałam
- Ty masz czelność mnie uciszać! Ja ci zaraz dam!- wołał
- Przestań mnie gilgotać i puść mnie na ziemię!- krzyczałam
- Masz to za uciszanie mnie.- oznajmił
-Ja cie nie uciszałam tylko powiedziałam, że nie masz mówić, że jestem ładna, bo nie jestem- oznajmiłam mu to
- Właśnie, że jesteś. –powiedział
- Nie jestem!- krzyczałam
- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną z całej szkoły!- krzyczał. Dobrze, że to było odludzie bo byśmy dostali znowu jakąś awanturę za krzyczenie.
- Mów sobie co chcesz. –powiedziałam
- Ja mówię tylko i wyłącznie prawdę-powiedział mój przybrany brat
- Oh! Braciszku! Co ja ci mam na to powiedzieć?- zapytałam
- Nic nie mów, tylko opowiadaj o sobie.-powiedział
- Zacząć od początku? –zapytałam
-Tak będzie najlepiej- powiedział
- Jestem w twoim wieku, pochodzę z Sosnowca. Co do mojego charakteru się już przekonałeś. Mam w domu jeszcze malutką siostrę, ma roczek. Mój tata jest menadżerem jakieś znanej grupy tanecznej i chce żebym zaczęła tez tam tańczyć, a ja wolę śpiewać. Moja mama jest biznesmenką ,ale obecnie nie pracuje.
-Super. Czyli jesteś bogata?- zapytał
- Nie ja tylko oni-powiedziałam
- Mi to nie przeszkadza, że jesteś bogata. Pieniądze nie są mi do szczęścia potrzebne, wolę miłość- powiedział
- Czy ty mi coś sugerujesz?- zapytałam
- Nie, nic. Ja tylko tak to mówię- powiedział z uśmiechem
- Nie mów mi, ani innym, że jestem bogata.- poprosiłam go
- Spoko, to będzie nasza tajemnica- powiedział
- Nawet twoja kuzynka nic nie wie, bo by pewnie tylko dlatego mnie lubiła- powiedziałam
-Okej, ona taka nie jest- powiedział
-Ale ja nie myślę, że taka jest, ja tylko mówię.- powiedziałam
- Musimy już wracać, bo za godzinę jest cisza nocna, będzie znowu awantura jak zeszłej nocy miałem z kolegami- powiedział
- To idziemy- powiedziałam


Poszliśmy z powrotem do internatu. Było bardzo miło. Nawet zdobyłam nowego przyjaciela. A jutro ma do szkoły dojść do nas para rodzeństwa z Forks.