6. Nasza miesięcznica
Dzisiaj
jest nasza miesięcznica. Na razie wiedzą o nas dwie osoby. Iwona i Monika.
Ukrywaliśmy się w szkole, przynajmniej się staraliśmy. Marcin co chwilę mnie
tylko przytulał i obmacywał przy kolegach. Nawet było to miłe. Ale
stwierdziłam, że nie będę się z nim dzisiaj o to kłócić. Chciałam, aby ten
dzień minął nam inaczej niż minione, które razem spędzaliśmy od rana do
wieczora. Ten dzień miał być fajny, zabawny i pełen naszej wspólnej miłości. A
więc postanowiłam zaprosić go do Luna Parku na rożne karuzele i za to zapłacić,
bo on też za mnie dużo rzeczy płaci. Spotkałam go na korytarzu szkolnym i
postanowiłam go zaprosić. :
- Cześć
kochanie! Co dzisiaj robisz?- zapytałam
- Oglądam
mecz Arsenalu. A czemu pytasz?- zapytał
- Chciałabym
cię zaprosić na nasza miesięcznicę do Luna parku.- powiedziałam i posłałam mu
słodki uśmieszek
- A właśnie
dzisiaj nasza miesięcznica. Mam dla ciebie mały drobiazg.- powiedział i zapiął
mi na szyję naszyjnik z literą M.
- Dziękuję,
jest naprawdę piękny. Nie musiałeś mi nic kupować. –powiedziałam
- Ależ wręcz
przeciwnie. To co idziemy do tego Luna Parku dzisiaj?- zapytał
- Oczywiście,
ale ja płacę za wszystko. I idziemy bez twoich kumpli i bez moich przyjaciółek.
Tylko my dwoje.- powiedziałam
- Okej. To o
której mam po ciebie przyjść?- zapytał
- Kończymy po
tej lekcji to tak za dwie godziny. Myślę, że się wyrobię- powiedziałam
- To będę u
ciebie o 15:00. Okej?
- Spoko.
Kocham Cię.- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję całując go namiętnie w
usta.
Nastała
godzina 14:00, a ja rozmyślałam w co się ubrać. Pożyczyłam sobie bokserkę białą
od Iwony i włożyłam moje jasne spodnie i bej solówkę czerwono-czarną z literą
M. Uczesałam włosy w wysoki kok, bo mnie
wkurzały jak miałam rozpuszczone. Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu mu
otworzyłam. Pocałował mnie na powitanie w drzwiach. Odtąd już prawie wszyscy
wiedzieli o nas. A miało być inaczej, no cóż co zrobić.
- Hej
koteczku mój śliczny!- zawołał
- Hej
skarbeńku!- powiedziałam malując moje rzęsy.
- Możemy
iść?- zapytał
- Tak,
oczywiście.- powiedziałam
- To chodźmy.
Pa siostrzyczko!- zawołał do Moniki
- Udanej
randki!- krzyczała. Było ją słychać na pół kilometra.
- Dziękujemy-
zawołałam
Doszliśmy na
miejsce. Poszłam kupić całodzienne bilety. Marcin nie chciał, abym ja za niego
płaciła, ale po jakimś czasie się namówił. Było mi zawsze głupio przed nim i
jego kumplami, że musiał za mnie płacić, a ja miałam swoje kieszonkowe od
rodziców. Kupiłam te bilety i wróciłam na miejsce, ale Marcina nie było.
Martwiłam się, że coś znowu głupiego wymyśli, ale nie musiałam się obawiać on
tylko poszedł z kimś pogadać. Zawołałam go i poszliśmy coś zjeść. Potem wziął
mnie na romantyczny spacer, kupił róże czerwone. Było ich 17 tyle ile ja mam
lat. Kupiłam mu prezent. Był to również
naszyjnik taki jak on mi dał z literą M to ja mu podarowałam z literką B.
- Kochanie!-
podeszłam do niego
- Słucham
kotku- odpowiedział
-Mam dla
ciebie prezent.- powiedziałam z uśmiechem na mojej niezmiernie gładkiej twarzy
- Nie
musiałaś.- powiedział z przekonaniem, ale i tak mu to wręczę
- Musiałam,
bo cię kocham nad życie.- powiedziałam
- Pokaż co to
masz.- powiedział zaskoczony
- Naszyjnik z
literką B- jak Bella- powiedziałam
- Śliczny,
dziękuję. Nie wiesz nawet jak ja cię kocham.- powiedział i pocałował mnie w
usta. Całowaliśmy się szybko i namiętnie. Stwierdziłam, że też go kocham ponad
życie.
- Ej
gołąbeczki! – przerwał nam pocałunek Josh , który zrobił się o mnie cholernie zazdrosny
miał być moim najlepszym przyjacielem jak dziewczyny.
- Nie
przeszkadzaj nam baranie!- zawołał Marcin
- Mam dobrą
propozycję.- powiedział
- Jaką?-
zapytałam
- Pójdziemy
wszyscy razem jako przyjaciele na karuzele.- powiedział
- Czemu jako
przyjaciele jak my mamy miesięcznicę?- zapytał Marcin
- No to wy
pójdziecie jako zakochani- powiedział Josh
- Spoko, to
możemy iść- powiedziałam
- Skąd w
ogóle się tu wzięliście?- zapytał Marcin
-
Przechodziliśmy i postanowiliśmy, że was odwiedzimy- powiedziała Monia
- Nie
przeszkadzamy ?- zapytał Łukasz
- Nie skąd.-
powiedział Marcin
- To może my
już pójdziemy- powiedziała Iwona nie chcąc nam się narzucać
- Nie, no
zostańcie- powiedziałam
- Chyba mogą
co nie kochanie?- zapytałam Marcina
- Tak kotku!-
powiedział
Jeździliśmy
na karuzelach chyba już z godzinę. Ja jeszcze z dziewczynami chciałam iść na
Rollercoastera. Chłopcy też się zgodzili. Aż tu nagle zrobiło mi się już
niedobrze z tych karuzelów. Więc wysiadłam i poczekałam, aż skończą jeździć.
Patrzałam na nich, aż tu nagle ktoś, jakiś nieznajomy wylał na mnie koktajl
truskawkowy.
- Ty idioto!-
krzyczałam po nim
-Przepraszam!
Nie chciałem!- powiedział i zaczął się śmiać
- Przez
ciebie muszę kupić sobie nową bluzkę!- powiedziałam
- Kupie ci
ją- powiedział przystojny nieznajomy
- Nie musisz.
Mam swoje pieniądze!- powiedziałam
-Jak masz na
imię?- zapytał
- Bella a
ty?- zapytała
- Lewis-
powiedział chłopak
- Czemu to
zrobiłeś?- zapytałam
-
Niechciałem- powiedział
- Śliczna
jesteś, nie tylko w ubabranej bluzce.- powiedział

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz