sobota, 12 października 2013

7. Pomyłka

Minął już tydzień od naszej miesięcznicy i od poznania Lewisa. Odkąd go poznałam ciągle na zakupach się na niego napotykam. Dobrze, że chodzi do innej szkoły, bo Marcin by mógł go nawet zabić, za to, że ze mną rozmawia. Lewis ciągle prawi mi komplementy, z resztą tak samo jak inni chłopcy z mojej klasy i których napotkam na ulicy. Dzisiaj mieliśmy wolne, bo starsze klasy pojechały na wycieczkę do Warszawy i nie opłacało nam się iść do szkoły. Za chwilę mam iść z Iwoną i z Moniką na miasto. Boje, się, że znowu spotkam tego Lewisa, bo z nim to mam same kłopoty : Marcin się obraził,  ciągle do mnie pisze, wydzwania, nalega na spotkanie. Iwona z Moniką po mnie przyszły i poszłyśmy na miasto, po małe zakupy. Postanowiłam, że zrobię zakupy, bo nic nie miałyśmy w pokoju żadnych słodyczy, chociaż ich nie jem.
- Cześć kochane!- powiedziałam i przytuliłam ich po kolei na przywitanie
- No cześć- odpowiedziały naraz
- Gdzie najpierw idziemy?- zapytała Monia
- Do Galerii Handlowej- powiedziała Iwa
- A co chcecie kupić?- zapytałam
- Ja muszę kupić sobie spodnie, bejsbolówkę.- powiedziała Monia
- A ja muszę kupić coś na spotkanie z Łukaszem- powiedziała Iwa
- A ja kupuję sukienkę i buty na obcasie- powiedziałam, bo chcę ładnie się prezentować przy Marcinie
- Jak tam z Marcinem ci idzie?- zapytała Monia
- Obraził się- powiedziałam i się rozpłakałam
- Czemuż to?- zapytała Monia
- Bo myśli, że się wolę spotykać z innym niż z nim.- powiedziałam
- Przejdzie mu. Znam go. Pogadam z nim- powiedziała Monia
- Okej, dziękuję. Będę ci wdzięczna- powiedziałam i przytuliłam się do Moniki
- O zobacz! Jaka śliczna sukienka! I w dodatku nie droga, tylko 5o złotych.- powiedziała Iwa
- Ja sobie kupię błękitną- powiedziała
- A ja czerwoną- powiedziała Iwona
- Ja jej nie kupuję, bo już taką mam, podobną- powiedziała Monika

Kupiłyśmy sukienki, słodycze, napoje i coś do jedzenia. Po drodze do domu wstąpiłyśmy do kawiarni na pizzę i lody.  Dziewczyny postanowiły, że pogadają z Marcinem, bo ze mną gadać nie chce. Bardzo chciałam, żeby się znowu do mnie odezwał i pocałował. Przez tydzień ze mną nie gadał. Nawet się nie przywitał. A Lewis ciągle nalegał na wszystko. Nie chciałam się nawet z nim spotkać. On jest nachalnym człowiekiem pomyślałam. Dziewczyny się ze mną zgadzały. W pewnej chwili  Monika zauważyła, że Marcin idzie w naszą stronę. I wystartowała, żeby z nim pogadać. Rozmawiała z nim chyba z pięć minut i zgodził się, żeby ze mną pogadał. Poszłam w jego stronę. Rozmawialiśmy pół godziny, a dziewczyny w tym czasie poszły do internatu, bo Łukasz zadzwonił do Iwony, że chce się z nią spotkać. Monika poszła się spotkać z Johnem. Pogadaliśmy z Marcinem. Całowaliśmy się namiętnie.
-Cieszę się kochanie, że już ci przeszło- powiedziałam wtulona w niego.
- Tęskniłem za tobą skarbie, za twoimi pocałunkami , za pieszczotami- powiedział z szczerym uśmiechem na jego twarzy
- Spotkamy się potem?- zapytał
- Kiedy?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Dziś wieczorem u mnie- powiedział
- Okej- powiedziałam
- Ja już muszę lecieć na trening, to jesteśmy umówieni-powiedział
- Na jaki trening?- zapytałam
- Piłki nożnej.- powiedział
- Dobra leć. Pa kochanie, będę tęsknić.- powiedziałam
- Pa- powiedział

Marcin poszedł a ja zostałam sama. Dopiłam moją kawę i zmierzałam w stronę supermarketu, aby kupić coś do jedzenia i picia. W dodatku chciałam jeszcze wpaść do perfumerii po jakiś fajny perfum na wieczór. Pogodziłam się już wreszcie z moim słoneczkiem Marcinem. Josh się we mnie zakochał, a miał być moim przyjacielem, a nie chłopakiem. Ale obiecał mi to, że nie zrujnuje mojego związku i , że przeze mnie nie cierpi. Próbował zapomnieć, ale mu to jakoś nie wychodziło, ciągle przybity chodził.

Wychodziłam z perfumerii i zobaczyłam jego. Próbowałam się gdzieś w jakimś sklepie schować, ale mnie znalazł. Lewis od tamtego dnia nie dawał mi spokoju. Ciągle tylko nalegał na spotkanie, pisał do mnie, wydzwaniał. Powiedziałam mu, że kogoś mam i nie mam ochoty go zdradzać, bo go kocham nad życie. Lewis na takie uczucie może i nie zasługiwał. Z jego strony to było naleganie, a nie normalne pisanie.
- Cześć!- powiedział
-Co ty tutaj robisz? -zapytałam
- Robię zakupy-powiedział
- Ty mnie śledzisz!- powiedziałam
-Nie! Naprawdę robie tylko zakupy!- krzyczał po mnie
- Spoko! Spotkałeś mnie, trudno! Co ode mnie chciałeś?- zapytałam
- Pogadać! –powiedział
- No gadaj! O czym?- powiedziałam
- O nas!- powiedział
- Nas nie ma i nie będzie!- powiedziałam zdenerwowana
- Założysz się? –zapytał
- Spoko!- powiedziałam i chciałam iść, ale mnie chwycił
- Zakochałem się w tobie!- krzyczał
- Ale ja do ciebie nic nie czuje!- krzyczała
- Ale ja tak!- powiedział
- To musisz sobie sam z tym radzić- powiedziałam
- Nie potrafię.- powiedział
- To idź to psychologa.- powiedziałam
- Nie kpij sobie ze mnie- powiedział
- Nie kpię.- powiedziałam
- Muszę już iść.- powiedziałam
- Stój! Nie idź!- krzyczał
- Muszę! -krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę drzwi

Pobiegłam do drzwi, a on mnie złapał i zaczął przytulać. Potem mu uległam, ale tego żałowałam i to bardzo. Nie chciałam, aby Marcin się o tym dowiedział. Bardzo kochałam Marcina. Lewis mnie potem zabrał do swojego auta i odstawił je na swój plac. Zabrał mnie go środka. Cały czas mnie całował. Bez przerwy. Zaciągnął mnie do jego pokoju i stało się. Nie chciałam tego naprawdę. Spędziłam z nim trzy godziny w łóżku, z jednej strony było cudownie ,a z drugiej czułam się winna tego co zrobiłam. Żal mi było  mojego serduszka Marcina. Byłam z nim umówiona na wieczór więc musiałam biec do domu. Pomyślałam sobie w drodze czy my się w ogóle zabezpieczyliśmy?. 

 ______________________________________________________________________
Coraz mniej komentarzy .. :( Mam przeczucie, że wam sie to nie podoba, labo ze nikt tego nie czyta :C .. ! Śmiało pisać co myslicie < 33 ...